„Nowy model ROP jeszcze gorszy niż ten z czasów PiS?” – pod takim tytułem „Rzeczpospolita” analizuje najnowsze propozycje Ministerstwa Klimatu i Środowiska dotyczące systemu Rozszerzonej Odpowiedzialności Producenta (ROP). W artykule Aleksandry Ptak-Iglewskiej padają mocne słowa ze strony przedstawicieli biznesu, którzy twierdzą, że nowe założenia są nawet mniej korzystne niż wcześniejsze propozycje z 2021 roku, przygotowane przez rząd PiS.
Podstawą nowego modelu ma być wzorowanie się na systemie czeskim, jednak z istotną różnicą – zamiast prywatnego operatora, jak w Czechach, w Polsce nadzór nad systemem ma przejąć Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW). Fundusz ma odpowiadać za pobieranie i dystrybucję środków, zawieranie umów z recyklerami oraz poziomy recyklingu. Co więcej, nie jest jasne, co stanie się z odpadami niekonsumenckimi, czyli np. transportowymi i zbiorczymi.
Obawy wobec proponowanych regulacji
Według rozmówców gazety proponowane rozwiązania budzą duże obawy, a nastroje po spotkaniu w ministerstwie były „minorowe”. Nie wiadomo również, kiedy dokładnie projekt trafi do konsultacji publicznych, choć poprzednia wersja systemu ROP zgłoszona przez rząd PiS spotkała się z ogromnym odzewem – w trakcie konsultacji wpłynęło aż 1200 uwag.
Równolegle w artykule podkreślono ścisłe powiązanie systemu ROP z systemem kaucyjnym, który – zgodnie z ustawą – ma ruszyć w październiku 2025 roku, choć pierwotnie planowano jego start na styczeń tego roku.
Dodatkowe wątki z debaty o przyszłości ROP
W tym miejscu warto przypomnieć debatę przeprowadzona przez „Rzeczpospolitą” w listopadzie 2024 r. ramach cyklu „Walka o klimat”. Podkreślono w niej, że system ROP nie jest jedynie mechanizmem fiskalnym, a jego głównym celem powinno być ograniczenie ilości odpadów oraz efektywne zarządzanie recyklingiem. Kluczowe pytania dotyczyły m.in. wysokości opłat produktowych, sposobu redystrybucji środków do gmin, a także skutecznego połączenia systemu kaucyjnego z ROP.
Gabriela Lenartowicz, posłanka Koalicji Obywatelskiej, zwróciła wtedy uwagę, że przepisy powinny być przede wszystkim narzędziem do realizacji jasno określonych celów środowiskowych i gospodarczych, a nie jedynie mechanizmem poboru opłat. Z kolei Łukasz Sosnowski, prezes Fundacji ProKarton, podkreślił, że opłaty powinny być stopniowane w zależności od rodzaju opakowań, aby zachęcać producentów do ich lepszego projektowania pod kątem recyklingu.
Nie ma recyklingu bez selektywnej zbiórki
W debacie pojawiły się również głosy krytyki wobec nadmiernej biurokratyzacji systemu oraz ryzyka, że ROP stanie się jedynie narzędziem generowania dodatkowych wpływów fiskalnych, zamiast realnie poprawiać sytuację w zakresie gospodarki odpadami. Jednym z głównych problemów pozostaje selektywna zbiórka, która w Polsce nadal nie działa efektywnie – bez jej poprawy nawet najlepiej zaprojektowane opakowania nie trafią do recyklingu.
Dyskusja pokazała, że przed rządem stoi trudne zadanie pogodzenia interesów samorządów, biznesu i środowiska, przy jednoczesnym zapewnieniu skutecznego działania systemu w praktyce.
Polska mocno spóźniona z wdrożeniem ROP
Rozszerzona Odpowiedzialność Producenta (ROP) to koncepcja, która nakłada na producentów obowiązek finansowania i organizacji systemu zbierania, przetwarzania oraz recyklingu odpadów powstałych z ich produktów. Celem ROP jest zmniejszenie negatywnego wpływu opakowań na środowisko poprzez:
- Motywowanie producentów do projektowania opakowań łatwiejszych do recyklingu i redukcji ilości odpadów.
- Przeniesienie kosztów związanych z gospodarowaniem odpadami z samorządów i konsumentów na producentów, zgodnie z zasadą „zanieczyszczający płaci”.
- Zwiększenie efektywności systemu gospodarowania odpadami poprzez lepszą organizację i finansowanie procesów zbiórki oraz recyklingu.
ROP powinien był zostać wdrożony w Polsce już dawno – zgodnie z unijnymi regulacjami kraje członkowskie miały obowiązek wprowadzenia odpowiednich przepisów do 2023 roku. Brak skutecznych regulacji powoduje rosnące koszty gospodarki odpadami, które wciąż ponoszą głównie mieszkańcy. Opóźnienia oznaczają także ryzyko sankcji ze strony Unii Europejskiej oraz trudności w osiągnięciu wymaganych poziomów recyklingu.
Na tle innych krajów UE Polska pozostaje więc w tyle – nadal nie mamy kompleksowego systemu ROP, który spełniałby wszystkie założenia gospodarki o obiegu zamkniętym. Kluczowe jest więc nie tylko szybkie wdrożenie przepisów, ale także ich skuteczność i transparentność.