Związek Pracodawców Branży Elektroodpadów i Opakowań ELEKTRO-ODZYSK obawia się, że pomimo wzrostu kosztów dla Przedsiębiorców i Obywateli z 250 mln na 2,5 mld zł proponowany projekt ustawy o gospodarce opakowaniami i odpadami opakowaniowymi nie przełoży się na efekty środowiskowe. Winna może być centralizacja systemu.
Projekt ustawy o zmianie ustawy o gospodarce opakowaniami i odpadami opakowaniowymi oraz niektórych innych ustaw z dnia 2 sierpnia 2021 r. to implementacja do polskiego prawa zapisów dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2018/851 z dnia 30 maja 2018 r. (zmieniającej dyrektywę 2008/98/WE w sprawie odpadów w zakresie art. 8 i 8a), który wprowadza do polskiego prawa pojęcie rozszerzonej odpowiedzialności producenta (ROP). Chodzi o to, aby podmioty wytwarzające i wprowadzające na rynek produkty w opakowaniach ponosiły koszty ich zebrania i przetworzenia, w zgodzie z wymaganiami ochrony środowiska.
Rozwiązania wprowadzające ROP, przedstawione w projekcie nowelizacji, spowodują, że do systemu zbiórki i gospodarowania odpadami trafi około 2,5 mld zł rocznie (co stanowi 10-krotnośc środków obecnie zasilających system). Z tego aż 1,5 mld złotych rocznie ma trafić i być rozdzielane przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Zdaniem Przedsiębiorców taki scentralizowany i biurokratyczny system nie będzie działał efektywnie. Dodatkowo brak w nim także mechanizmów weryfikujących skuteczność wydawanych środków.
– W celu zapewnienia efektywności kosztowej proponowany model centralnej redystrybucji środków powinien zostać zastąpiony rozwiązaniami rynkowymi. W tym kształcie projektu czeka nas kolejny podatek. NFOŚiGW otrzyma środki, ale w praktyce nie będzie mechanizmu ich efektywnego wykorzystania. Obywatele będą musieli zapłacić tyle, ile gminy zażądają, niezależnie od tego, które działają efektywnie a które nie. Przyjęcie proponowanych rozwiązań w obecnym brzmieniu grozi zatem wzrostem kosztów i ryzykiem nieefektywnego wydatkowania gromadzonych w ramach systemu ROP środków. Jeżeli Przedsiębiorcy mają pokryć aż takie koszty, to powinni mieć prawo do skutecznego implementowania systemu. Inaczej będzie to kolejny podatek – mówi Aleksander Traple, Wiceprezes Zarządu Związku Pracodawców Branży Elektroodpadów i Opakowań ELEKTRO-ODZYSK.
W opinii Związku znacznie bardziej efektywnym rozwiązaniem byłoby pozostawienie redystrybucji uczestnikom rynku gospodarowania odpadami opakowaniowymi. Jej koszty byłyby wówczas mniejsze o co najmniej 75 proc. przy jednoczesnym zachowaniu konkurencyjności systemu. Co ważne – branża nie podważa przy tym, że do gmin muszą trafić większe środki. Jasna jest też kwestia urealnienia kosztów, jakie ponoszą przedsiębiorcy za zagospodarowanie odpadów w Polsce na tle krajów Europy. Dziś dla tony opakowań z tworzyw sztucznych wynoszą one w Polsce ok. 75 zł, w Austrii to 610 euro, w Hiszpanii 377 euro, a w Czechach 200 euro.
– Akceptujemy ogólny kierunek zmian, zapisanych w projekcie i rozumiemy potrzebę uszczelnienia systemu, jednak obawiamy się skali wzrostu kosztów dla Przedsiębiorców, przy równoczesnym braku wpływu tych, którzy płacą na sposób wydatkowania środków – punktuje Traple.
W ocenie Związku proponowany kierunek zmian nie zda egzaminu. Pokazuje to przykład Węgier, gdzie dokładnie taki, monopolistyczno – biurokratyczny system gospodarki odpadami wprowadzono w 2012 roku. Zamiast obniżyć koszty gospodarowania odpadami i zlikwidować „szarą strefę”, spowodował wręcz odwrotny skutek. Obecnie trwają tam reformy mające na celu przywrócenie do systemu mechanizmów wolnorynkowych, z uwagi na niewydolność ekonomiczną i organizacyjną w jego obecnym kształcie. – Państwo ma i tak wiele zadań. Po co bierze sobie na głowę kolejny problem. Powinniśmy korzystać z doświadczeń krajów, które mają już za sobą doświadczenia w tym zakresie – zauważa Aleksander Traple.
– Koszty to nie wszystko. W naszej ocenie trzeba również rzecz uprościć. Propozycje są skomplikowane. Angażują wiele podmiotów, których rola, kompetencje i wzajemne relacje nie są jasne – zauważa Andrzej Grzymała Wiceprezes Zarządu CCR Polska, członek Związku ELEKTRO-ODZYSK. – Chodzi o to, by zamiast tworzyć całkowicie nowe rozwiązania, wykorzystać te, które z powodzeniem zdawały egzamin w obecnie obowiązującym systemie gospodarowania odpadami opakowaniowymi – dodaje.
Celem nowelizacji jest implementacja dyrektyw UE, brak jest natomiast informacji, jak mają się na to przełożyć planowane zmiany, w szczególności te dotyczące zwiększenia obciążeń regulacyjnych, biurokratyzacji procesu gospodarowania odpadami opakowaniowymi, redystrybucji środków finansowych oraz ogromnego wzrostu kosztów.
– Od prawie 20 lat budujemy polski system zbiórki i przetwarzania odpadów. Pomagaliśmy włączyć
do systemu przedsiębiorców, organizacje społeczne oraz jednostki samorządu terytorialnego. Są one
od wielu lat ważnym ogniwem systemu, a ich działalność niewątpliwie odnosi pozytywny skutek społeczny, gospodarczy i środowiskowy, gwarantując profesjonalizację procesów oraz racjonalizację organizacyjną i kosztową, dzięki konkurencji oraz mechanizmom rynkowym. W tym kontekście wykorzystanie tego doświadczenia, struktury i potencjału powinno być jednym z głównych założeń systemu gospodarowania opakowaniami i odpadami opakowaniowymi. Zamiast proponowanej rewolucji, konieczna jest ewolucja – konkluduje Aleksander Traple.
Członkowie Związku zwracają także uwagę na jeszcze jeden istotny aspekt – dotychczasowe zmiany prawne, zwłaszcza implementacje dyrektyw unijnych, stanowiły impuls rozwojowy dla przedsiębiorstw działających w branży zbiórki i przetwarzania odpadów. Firmy nabywały nowe kompetencje i inwestowały w rozwój, chcąc sprostać nowym wymaganiom prawnym. Proponowana nowelizacja jest tego elementu pozbawiona. Zamiast wzmacniać przedsiębiorstwa i stanowić dla nich napęd do rozwoju, stanowi przepis na rozrost biurokracji.